Bury your face in the grass. Imprezkę czas zacząć. Zdrowie solenizanta!
Category Archives: Rodzina
Hey Bud
Find a bud on a tree… feel the texture. Ten pąk znalazłam na drzewku owocowym w ogrodzie mojego brata. Chyba grusza. W dotyku gładki, twardawy, chłodny i lekko wilgotny. Na jesieni będzie z niego smaczna Klapsa (albo Konferencja). Tegoroczne święta przemknęły mi niczym wielkanocny zając w polu – gdzieś w oddali mignął mi tylko jegoCzytaj dalej „Hey Bud”
Służbówki
Wszystkie te eleganckie kamienice, które fotografuję, miały swoją mroczną tajemnicę – kuchenne schody i służbówki. W ogromnych, wielopokojowych mieszkaniach służące „do wszystkiego” mieszkały w kilkumetrowych klitkach, często bez okna. Ale to i tak tylko te, które miały szczęście – wiele spało w kuchniach, czasem na antresolach, w ciemnych komórkach na klatkach schodowych, poddaszach albo wCzytaj dalej „Służbówki”
Wigilia
A tak poza tym to mamy święta. Udało nam się dotrwać do nich w zdrowiu i spędzić Wigilię w (prawie) tradycyjnym, bo tylko pięcioosobowym składzie, na wsi, przy mikroskopijnej choince last minute (ubieranej na pięć minut przed godziną „0” przeze mnie i bratanka), nowopomalowanych ścianach, kolędach i Beatlesach. Był karp po żydowsku w galarecie, zupaCzytaj dalej „Wigilia”
COVID i okolice
„Spacerniakowa” przerwa zimowa. Niby okazji do spacerów miałam ostatnio sporo, ale chęci niewiele. Ponura pogoda też nie zachęcała, a najwięcej zamieszania wprowadził wirus. Mnie jakoś na razie oszczędził (czyżby dzięki grupie krwi?), ale wśród rodziny i znajomych spora zawierucha. Zaczęło się od rodziny z Wielkopolski, od odwiedzin u której rozpoczęłam pisanie bloga – zachorowała całaCzytaj dalej „COVID i okolice”
Łazienki Królewskie – obrzeża wschodnie
Mamę wypuścili wreszcie ze szpitala, w lepszym stanie, niż do niego trafiła, ale nadal bez jednoznacznej diagnozy, co jej właściwie jest, za to z kilogramem dokumentacji, zaleceń, skierowań i recept. Tylko jak to wszystko załatwić – teraz, gdy epidemia szaleje. Chodzi więc teraz głównie o to, żeby się nią zaopiekować, ale jej przy tym nieCzytaj dalej „Łazienki Królewskie – obrzeża wschodnie”
Stare Bielany w deszczu
Sprawa ze spacerowaniem wygląda coraz gorzej. Nie dość, że jesień, że dzień coraz krótszy, to jeszcze epidemia nabiera rozpędu. Mama prawdopodobnie w przyszłym tygodniu wychodzi ze szpitala i będę się musiała znowu do niej przeprowadzić. Muszę więc ograniczyć „kontakty społeczne”, żeby jej czegoś do domu nie przywlec. Zbiorkom odpada, poza tym nie chcę niepotrzebnie robićCzytaj dalej „Stare Bielany w deszczu”
Odrzuty z eksportu
Odrzuty tegomiesięczne bardzo odrzutowe, ale nie bardzo było z czego wybierać. Po tygodniu spędzonym u mamy powróciłam na żoliborskie łono. Home, sweet home. Jaka tu błoga cisza, jaki błogi nieporządek… No i na szczęście nie idę na kwarantannę, bo mama nie ma koronawirusa. Ale nadal nie do końca wiadomo, co jej jest. Grunt, że maCzytaj dalej „Odrzuty z eksportu”
Płocka
Czyli krótki spacerek po Młynowie na Woli, związany z odwiedzinami w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc, a właściwie w namiocie pod tym szpitalem, bo do środka nas (mnie i brata) oczywiście nie wpuścili. Wpuścili mamę, przebadali na wszystkie strony i umieścili w izolatce. Jutro się okaże, co dalej. Trochę to wszystko trwało, więc spędziłam paręCzytaj dalej „Płocka”
Niebiesko mi
Tak to jest, gdy ktoś zapomni dosypać nasionek kwiatków innych niż niebieskie do mieszanki „łączkowej”. Na poprzednich imieninach, pod koniec lipca, rosła w tym miejscu tylko trawa. Teraz się zaniebieściło. Ładnie, ale trochę monochromatycznie : ). Jabłka w starym sadzie obrodziły, zwłaszcza kronselki, w przeciwieństwie do winogron, które chyba przemarzły. Jeżyny dopiero dojrzewają. Z brakuCzytaj dalej „Niebiesko mi”