W lipcu zeszłego roku przechadzałam się po śródmiejskiej części Południowego Muranowa, dzisiaj dotarłam na jego część wolską, na Nowolipkach. Wygląda bardzo podobnie do swojego śródmiejskiego odpowiednika, choć miejsc wartych uwiecznienia jest tu znacznie mniej.

Tylko on ocalał z wojny w tej okolicy. Na wstrząsającym powojennym zdjęciu można obejrzeć jego sylwetkę sterczącą pośród morza gruzów. W latach 50. miejsce tzw. „cudu na Nowolipkach”.





Szczególnie mi bliski, bowiem to tutaj mała Typikal po raz pierwszy otworzyła oczy i zaczęła uważnie obserwować otaczający ją świat. Prawdopodobnie wydała też pierwszy krzyk, ale – znając ją – nie był zbyt głośny.
