Osiedle Stary Służew na Ursynowie leży na terenach dawnej wsi, której początki sięgają XIII, a nawet XI wieku, kiedy to pojawili się tu Benedyktyni. Ponieważ przebiega przez nie Skarpa Warszawska, w dużej części jest to miejsce wciąż dzikie. Odwiedziłam jego fragment przy okazji wizyty na Cmentarzu na Służewie, gdzie pochowana jest moja babcia (dzięki której jestem dziś warszawianką) i przyszywany dziadek (z którym jako dziecko również uskuteczniałam warszawskie spacery). Teren nieduży, ale atrakcji na nim całkiem sporo.




Po ursynowskiej stronie potoku znajdował się kiedyś tzw. Gucin Gaj, czyli założenie parkowe powstałe w początkach XIX w. jako otoczenie jednej z rezydencji filialnych pałacu wilanowskiego. „Gucio”, czyli August Potocki, był wnukiem Stanisława Kostki Potockiego. Do dzisiaj z parku i jego budowli niewiele zostało, miejsce jest raczej zdziczałe. Są tam m.in. pozostałości katakumb, prawdopodobnie miejsca spotkań loży wolnomularskiej (dzisiaj jest to miejsce spotkań nietoperzy).

Stary Służew leży u zbiegu trzech dużych dzielnic: Mokotowa, Ursynowa i Wilanowa, łatwo się pogubić, w której z nich aktualnie się przebywa.





Miejsce szczególne, ponieważ należy do najstarszej parafii na terenie dzisiejszej lewobrzeżnej Warszawy (erygowanej w 1238 r.). Kościół położony jest na wzgórzu, na którym pierwotnie istniał ośrodek kultu pogańskiego. Pierwszy kościół był drewniany, później murowany, w stylu gotyckim, potem był jeszcze dwa razy przebudowywany. Obecny jest w stylu neoromańskim, z 1848 r. W latach 90. XX w. działał tu prawicowy Konwent Świętej Katarzyny.





Do kompletu jest i stara wiejska chałupa, ale była dziś tak oblężona przez straganiarzy i wizytujących, że nie udało mi się zrobić jej zdjęcia.

Cmentarz jest równie stary jak parafia. Oprócz moich dziadków pochowanych jest tu wielu naukowców, a także m.in. Krystyna Krahelska, uczestniczka powstania warszawskiego, poetka, autorka „Hej chłopcy, bagnet na broń” i modelka Ludwiki Nitschowej do pomnika Syreny.

Powstał w miejscu, gdzie Urząd Bezpieczeństwa w latach 1945-47 grzebał ofiary mordów politycznych. Miejscowa ludność kładła kamienie w miejscach tajnych pochówków.



I na koniec wspomnienie wczorajszego święta.

Szkoda, że udało się zrobić zdjęcia temu drewnianemu ostańcowi, może inną razą, bo warto dokumentować póki jeszcze stoi. Będąc na pogrzebie wujka, odnalazłem wspomniany grób syrenki warszawskiej 🧜
PolubieniePolubienie