Sie ma, styczniu! PS. Pod Pałac Kultury nie chciało mi się jechać, więc wysyłam światełko do nieba hand-made, bursztynowe:
Category Archives: Podsumowanie
Grudzień
Ha! Dopiero dzisiaj się zorientowałam, że nie zrobiłam podsumowania ostatniego miesiąca w roku. Skromne, ale musi być:
2020
Przegląd roku 2020 (bez stycznia i marca, kiedy nie robiłam żadnych zdjęć) – dobrany trochę na chybił trafił, bo trudno przeprowadzić selekcję: pierwsze lutowe kwitnienie na wsi u przyjaciela, kwietniowy lockdown, kwitnące jabłonie na wsi u brata, czerwcowe wybory, lipcowa wyprawa do Wielkopolski, warszawskie zoo, Wisła na Saskiej Kępie, październikowe protesty na ulicach, ul. DewajtisCzytaj dalej „2020”
Listopad
*** Update: zmarła dzisiaj, w wieku 100 lat, Maria Piechotka, architektka (nie znoszę tego słowa), wraz z mężem, osiedli na Bielanach, po których przez kilka ładnych tygodni ostatnio wędrowałam.
Październik
Odrzuty z eksportu
Odrzuty tegomiesięczne bardzo odrzutowe, ale nie bardzo było z czego wybierać. Po tygodniu spędzonym u mamy powróciłam na żoliborskie łono. Home, sweet home. Jaka tu błoga cisza, jaki błogi nieporządek… No i na szczęście nie idę na kwarantannę, bo mama nie ma koronawirusa. Ale nadal nie do końca wiadomo, co jej jest. Grunt, że maCzytaj dalej „Odrzuty z eksportu”
Wrzesień
No nie mogę, nie mogę powiedzieć, że to był dobry miesiąc. Trudno mi uwierzyć, patrząc na te zdjęcia, że zrobiłam je tak niedawno. Wydają się być obrazkami z innego wymiaru czasoprzestrzeni. Obecny wymiar to „epizod depresyjny” i „bakteryjne zapalenie płuc”. I konfrontacja z rzeczywistością publicznej służby zdrowia. I strach przed dzwonkiem telefonu. Spacery? Do pracyCzytaj dalej „Wrzesień”
Kontuzja
Przerwa techniczna z powodu paskudnej pogody, kontuzji (?) łydki i zapierniczu w pracy. Zamiast spaceru – ekran kontrolny z „odrzutami z eksportu” z sierpnia.
Sierpień
Odrzuty z eksportu
Wybierając się wczoraj na rowerową przejażdżkę odkryłam, że w moich spodniach widnieje wielka, przetarta dziura. Musiałam więc wbić się w ciasne rurki, w których nie za wygodnie się jeździ, co skończyło się wypierniczeniem na leśnej drodze. A dzisiaj, chcąc nie chcąc, musiałam przejechać się do Arkadii celem nabycia nowej pary portek. Mój krokomierz obwieścił miCzytaj dalej „Odrzuty z eksportu”