Poznałem w życiu wielu wojskowych. Znałem marszałków, generałów, wojewodów i hetmanów, triumfatorów licznych kampanii i bitew. Przysłuchiwałem się ich opowieściom i wspomnieniom. Widywałem ich schylonych nad mapami, rysujących na nich różnokolorowe kreski, robiących plany, obmyślających strategie. W tej papierowej wojnie wszystko grało, wszystko funkcjonowało, wszystko było jasne i wszystko we wzorowym porządku. Tak być musi,Czytaj dalej „Pożar w burdelu”
Archiwa kategorii: Książki
Idziem w bój
– Idziem w bój – domyślił się jezdny Kraska, szybko wpychając koszulę do spodni. – Idziem w bój, panie dziesiętnik? – A cóżeś myślał? Że na tańce, na Zażynek? Przechodzimy rubież. Jutro o świtaniu rusza cała Bura Chorągiew. Setnik nie wie, w jakim szyku, ale przecie nasza dziesiątka przodem pójdzie jako zwykle. No, żwawej, ruszcieCzytaj dalej „Idziem w bój”
O wojnie i bohaterach
Spacery krajo- a raczej miastoznawcze chwilowo zawieszone z powodu upału i duchoty, zatem dzisiaj tylko kolejne cytaty z wiedźminowskiej sagi, którą pożyczył mi stary kolega z nowej pracy i którą pochłaniam z apetytem od kilku tygodni. Wielka literatura to nie jest, ale czyta się to z dużą przyjemnością, a i parę niegłupich zdań też sięCzytaj dalej „O wojnie i bohaterach”
Stan ducha
– Myślałam zawsze, że to piękny i wzniosły stan ducha, szlachetny i godny, nawet, jeżeli unieszczęśliwia. Przecież tyle ballad ułożyłam o czymś takim. A to jest organiczne, Geralt, podle i przejmująco organiczne. Tak może się czuć ktoś chory, ktoś, kto wypił truciznę. Bo tak, jak ktoś, kto wypił truciznę, jest się gotowym na wszystko wCzytaj dalej „Stan ducha”
Potwory
– Geralt – powiedział nagle. – Przecież potwory są. Może nie jest ich tyle co niegdyś, może nie czają się za każdym drzewem w lesie, ale przecież są. Istnieją. Czemu więc przypisać, że ludzie dodatkowo wymyślają takie, które nie istnieją? Mało tego, wierzą w to, co wymyślają? Hę? Geralcie z Rivii, słynny wiedźminie? Nie zastanawiałeśCzytaj dalej „Potwory”
Polskie piekło
Sopot to piekło, myślała Merry. Miasteczko wciśnięte między dwa wielkie organizmy. Jedynym celem jego istnienia jest zasysanie pieniędzy, gówien i pijackich rzygowin klubowiczów z Gdańska i Gdyni. Brzydziła się nim i jego mieszkańcami. Nic tam nie było na serio. Nic tam nie było prawdziwe. Dziewczyny myślały tylko o kosmetykach i weekendowych baletach. Chłopacy marzyli, byCzytaj dalej „Polskie piekło”
Rynna wodna
Trudno się nie zachowywać tak, jakby wszystko było takie, jak się wydaje. *** Nie, to nie głupcy stają się mistykami. Potrzeba pewnej inteligencji i wyobraźni, żeby sobie uprzytomnić niezwykłą dziwność i tajemniczość świata, w którym żyjemy. Głupcy, ci niezliczeni głupcy wszystko przyjmują jako oczywiste, ślizgają się pogodnie po powierzchni i ani myślą pytać, co jestCzytaj dalej „Rynna wodna”
Od Placu Konstytucji do Zbawixa
Czyli powrót na Marszałkowską. Dzisiaj krótki odcinek po wschodniej stronie, między Piękną a Mokotowską. I dwoma tytułowymi placami. Mieszanka socrealizmu i przedwojennej Warszawy, przeplatana współczesnym luksusem. Zbiory biblioteki liczą ok. 1,5 mln woluminów, co czyni ją jedną z największych bibliotek publicznych w Polsce. I tu małe a propos: Przeczytałam ostatnio książkę o książce, czyli „HistorięCzytaj dalej „Od Placu Konstytucji do Zbawixa”
Stalowa etiuda
Rychtuję nuty, w garście spluwam i patrzę w nuty jak sroka w kość, kapelmistrz uno, duo, tre woła, stuka, i cwikierem złoto błyska nam, i wchodzą zgrzybce z cicha pęk… ale co to? Dyryguje kapelmistrz, lecz nic nie słyszę, jeno jakby ktoś szmerglem tarł… oj zgrzypią te zgrzybce… struny zapaskudziły się czy co? A otCzytaj dalej „Stalowa etiuda”
Trzy kolory
Niebieski jak niebo (le ciel), biały jak brzoza (le bouleau), czerwony jak dereń (le cornouiller) – czyli kolory jesieni trochę mniej oczywiste (za to bardziej „francuskie”). *** A z okazji dzisiejszego Dnia Absurdu kilka słów o książeczce Macieja Wojtyszki „Bromba i inni”, którą sobie niedawno przekąsiłam. Świat Wojtyszki zamieszkują różne – dość dziwne – stworzenia:Czytaj dalej „Trzy kolory”