Spacery krajo- a raczej miastoznawcze chwilowo zawieszone z powodu upału i duchoty, zatem dzisiaj tylko kolejne cytaty z wiedźminowskiej sagi, którą pożyczył mi stary kolega z nowej pracy i którą pochłaniam z apetytem od kilku tygodni. Wielka literatura to nie jest, ale czyta się to z dużą przyjemnością, a i parę niegłupich zdań też się zawsze znajdzie.
***
– Elirena… – mruknął nagle. – Jeśli Elirena była bohaterką, jeśli to, co zrobiła, nazywa się bohaterstwem, to trudno, niech mnie nazywają zdrajcą i tchórzem. Bo ja, Yarpen Zigrin, tchórz, zdrajca i renegat, twierdzę, że nie powinniśmy się nawzajem zabijać. Twierdzę, że musimy żyć. Żyć tak, by później nie musieć nikogo prosić o wybaczenie. Bohaterska Elirena… Ona musiała. Wybaczcie mi, błagała, wybaczcie. Do stu diabłów! Lepiej zginąć niż żyć ze świadomością, że zrobiło się coś, co wymaga wybaczenia.
[…]
– Niestety – powiedziała cicho. – Niestety, masz rację, brzydulko. Gdyby umiejętność korzystania z doświadczeń i wyciągania wniosków decydowały, dawno już zapomnielibyśmy, czym jest wojna. Ale tych, którzy do wojny dążą, nigdy nie powstrzymywały i nie powstrzymają doświadczenia ani analogie.
– A więc jednak…. Jednak to prawda. Będzie wojna. Czy to dlatego musimy wyjechać?
– Nie mówmy o tym. Nie martwmy się na zapas.
Ciri pociągnęła nosem.
– Ja już widziałam wojnę – szepnęła. – Nie chcę jej już oglądać. Nigdy. Nie chcę znowu być sama. Nie chcę się bać. Nie chcę znowu stracić wszystkiego, jak wtedy. Nie chcę stracić Geralta… i ciebie, pani Yennefer. Nie chcę cię stracić. Chcę być z tobą. I z nim. Zawsze.
Andrzej Sapkowski, „Krew elfów”, Supernowa, Warszawa 2004.
Problem chyba polega właśnie na tym, że zapomnieliśmy, czym jest wojna. Bo wojny, owszem, są, ale gdzieś daleko; albo nawet i blisko, ale jednak TAM, nie u nas. To nie my jesteśmy sami, nie my się boimy, nie my tracimy wszystko. Ale to się zawsze może zmienić, i o tym zapominać nam nie wolno.
Tak, tak. Szkoda, że o wojnie decydują ci, którzy myślą inaczej…
PolubieniePolubienie