Czyli powrót na Marszałkowską. Dzisiaj krótki odcinek po wschodniej stronie, między Piękną a Mokotowską. I dwoma tytułowymi placami. Mieszanka socrealizmu i przedwojennej Warszawy, przeplatana współczesnym luksusem.







Zbiory biblioteki liczą ok. 1,5 mln woluminów, co czyni ją jedną z największych bibliotek publicznych w Polsce.
I tu małe a propos:
Przeczytałam ostatnio książkę o książce, czyli „Historię książki. Od glinianych tabliczek po e-booki” Rodericka Cave’a i Sary Ayad (Wydawnictwa Arkady). Wbrew podtytułowi autorzy dopatrują się początków „czytelnictwa” już w naskalnych malowidłach naszych praprzodków. I prowadzą nas dalej, przez… kości pawiana, leszczynowe patyczki, gliniane tabliczki, inkaskie kipu (supełki na kolorowych sznurkach), egipskie papirusy, skorupy żółwia, bambusowe listewki, liście palmowe, papierowe i pergaminowe zwoje oraz pierwsze książki w formie kodeksów (czyli formie znanej nam dzisiaj), najpierw manuskryptów, a potem drukowanych, aż po wspomniane e-booki. Poznajemy różne techniki drukarskie i ilustratorskie, dowiadujemy się, kiedy powstała pierwsza książka kucharska, pierwsze mapy świata, pierwszy atlas anatomiczny, książka z dowcipami, zapisy nutowe, pierwsze interwencje cenzury, encyklopedie i słowniki, książki dla dzieci, wykresy statystyczne i pierwsze „pornosy”, pierwsze książki dla niewidomych, pierwsza książka ilustrowana fotografiami, pulp fiction, przewodnik turystyczny itd., itd. Jest o książkach najpiękniejszych i najbardziej poczytnych, „dla ludu”. Jest o książkach na kościelnym indeksie, książkach palonych, książkach wydawanych w podziemnych drukarniach w czasie II wojny światowej (wątek polski), a także o pamiętnikach pisanych odręcznie przez ukrywających się Żydów. Jest o nanotechnologicznej Biblii na główce szpilki i książce w formie papierowego dwudziestościanu. Wszystko bogato ilustrowane, ale – niestety – moim zdaniem nieco drętwo napisane. Ale dla miłośników książek oraz tych, którzy edytorstwem się interesują (a jako absolwentka podyplomowego studium tegoż edytorstwa zapewniam, że jest to fascynująca dziedzina nauki) na pewno ciekawe.
A jeśli nie – można pójść do biblioteki, np. tej na Koszykowej, i wypożyczyć sobie jeden z tych 1,5 miliona woluminów – taki, który będzie nam bardziej pasował.
Po tym małym wtręcie bibliologicznym wracamy do spaceru.

Nowy budynek biblioteki to niejedyna nowoczesna nieruchomość w tej okolicy. Na zdjęciu powyżej penthouse na Pięknej.
Ale od Marszałkowskiej króluje socrealizm…


…czyli jedność robotniczo-chłopska.


A kiedy zadrzemy głowę…



I na zakończenie:


Na bramie biblioteki przy Koszykowej figuruje metaloplastyczna syrenka, której… jeszcze nie złowiliśmy 😉
PolubieniePolubienie