Park Rydza-Śmigłego na Solcu

Czyli trochę zimowej Warszawy, zanim przyjdą święta, odwilż i biały puch zamieni się w pośniegowe błoto. Park otwarto 22 lipca 1955 r., co jasno sugeruje jego pochodzenie – powstał po wojnie na terenach dawnej zabudowy mieszkaniowej Powiśla i zburzonego pałacu Branickich. Przez jego główną aleję i monumentalne schody wiodła moja stała trasa spacerów z dziadkiemCzytaj dalej „Park Rydza-Śmigłego na Solcu”

Elektrownia Powiśle

Kolejny kompleks przemysłowy przebudowany i zaadoptowany na centrum handlowe. Elektrownia z początku XX w., początkowo prywatna, potem państwowa, w końcu miejska, działała do lat 90., przy ul. Elektrycznej. Ucierpiała mocno we wrześniu 1939 r., ale dostarczała energii podczas wojny, po 1945 r. została odbudowana ze zniszczeń. Obecnie jest wpisana do rejestru zabytków i wraz zCzytaj dalej „Elektrownia Powiśle”

Tęsknota

Gdy za oknem śnieżyca, rodzą się tęsknoty… Gdzie by tu znaleźć „znajomego znajomego Araba”, którego można by odwiedzić – na przykład – w Jordanii? (tam podobno też ciepło). Na razie musiał mi wystarczyć dwutygodniowy wyjazd na Dolny Mokotów. Zdrowia wszystkim życzę.

Listopad

Skromne podsumowanie listopada – „spacery” dość przypadkowe, związane albo z pracą, albo z rodziną. Ciężki, smutny miesiąc. Choć nie do końca – pojawił się na świecie nowy członek rodziny, a ja uścisnęłam rękę samego Prezesa. (Nie, nie tego Prezesa – ale trzeba szukać pozytywów ;-)).

Fabryka Norblina

Niegdyś sztandarowa fabryka robotniczej Woli, dzisiaj sztandarowe centrum biznesowo-handlowo-usługowo-rozrywkowe wolskiego city, na Mirowie. Udałam się tam trochę służbowo, ale nie omieszkałam cyknąć paru fotek. Towarzystwo Akcyjne Fabryk Metalowych „Norblin, Bracia Buch i T. Werner” powstało w 1820 r. (ówcześnie pod nazwą „Norblin i spółka”) i pod różnymi nazwami, adresami i po licznych zmianach profilu produkcjiCzytaj dalej „Fabryka Norblina”

Niebezpieczne miejsce

– Noc Saovine, noc strachów i upiorów… Lepiej po chałupach siedzieć. Całą rodziną… Przy ogniu… W Noc Dziadów w chałupie więc siedziałam i czytałam (a dzisiaj skończyłam)… …o kryzysie czytelnictwa… Przez dłuższą chwilę przyglądał się obco wyglądającym znakom. – Zapisany – stwierdził wreszcie autorytatywnie. – To są litery! – Litery? – wrzasnął Kamil Ronstetter, blednącCzytaj dalej „Niebezpieczne miejsce”