Krótki spacer między ulewą a zmierzchem po Muranowie Zachodnim na Nowolipkach, kolejnym z osiedli powstałych na gruzach getta. Po przedwojennej zabudowie nie ma tu śladu, są tylko „chodnikowe” pomniki granic getta oraz ten poniżej, upamiętniający uwolnienie 348 Żydów z więzienia „Gęsiówka” przez żołnierzy AK baonu „Zośka”.

Osiedle Muranów Zachodni zbudowano w latach 1949-67 i zestarzało się ono na tyle, że też ma już swoje upamiętnienia w postaci murali „Dzieci Muranowa”, powstałych na podstawie starych fotografii dzieciaków z osiedla.

Ciekawe, kim są dzisiaj.

Jest na Powązkach, nie na Nowolipkach, przegapiłam go podczas spaceru po Kolskiej.

Zasłynął z tego, że jego klientela urządziła sobie w nim strzelaninę w 2002 r. , w ramach wojny gangów.

Dzisiaj gangsterskie są tu tylko ceny. Pantofelki powyżej kosztują ponad 1000 zł. Nie kupiłabym nawet za 100. Generalnie placówka handlowa raczej dla bogaczy, sklepów dla normalnych ludzi jest tu mało.
Jedynym przedwojennym budynkiem na tym terenie są stare zabudowania Fabryki Garbarskiej Temler i Szwede, której początki sięgają pierwszej połowy XIX w. Była jednym z największych zakładów tego typu w Królestwie Polskim. Znajdowała się poza murami getta, być może dlatego przetrwała. Po wojnie działała tu m.in. fabryka obuwia „Syrena”. Dzisiaj budynki niszczeją, w sposób dość malowniczy.

I na koniec Rondo Radosława:
