Czyli przedostatni odcinek okolic Marszałkowskiej – po stronie wschodniej. Aleja pojawiała się na blogu już dwukrotnie – przy okazji spacerów Traktem Królewskim, który na tym odcinku bardzo zbliża się do Marszałkowskiej oraz przy okazji marszu protestacyjnego przeciw ustawie antyaborcyjnej, mieści się tu bowiem Trybunał Konstytucyjny, kierowany przez Panią Magister. Będzie trochę politycznie, chociaż staram się od polityki stronić na blogu, ale nie da się tu od niej uciec.

Są tu w okolicy jeszcze pomniki Daszyńskiego i Korfantego, ale wszystkie jednakowo nudne i podobne do siebie, więc pomijam.



Tam, gdzie dziś jest scena teatru, znajdowała się kiedyś kryta ujeżdżalnia (stąd koń).


Jak podaje Wikipedia – „wybitny przykład prestiżowej architektury, bliskiej realizacjom z faszystowskich Włoch i Niemiec lat 30”. Hitlerowcy w czasie wojny musieli czuć się tu jak u siebie – umieścili tu siedzibę i katownie Gestapo. Dzisiaj czuje się tu jak u siebie Przemysław Czarnek, minister edukacji.


Barierki stoją raczej na stałe, bo instytucja ta co i raz wypluwa z siebie akty prawne, które ściągają pod jej siedzibę jakichś protestujących.





Przed ambasadą działa punkt informacyjny z garkuchnią oraz coś w rodzaju plenerowej wystawy.



To co prawda zupełnie inny fragment stolicy, ale było mi po drodze do domu, więc cyknęłam.
Jan Chrystian Szuch (Schuch) – saski ogrodnik, który działał tutaj od 1775 i miał swój udział w planowaniu Łazienek, parku na Mlocinach oraz kilku poza Warszawą. Wybrał to miasto jako swoje miejsce na ziemi. Strasznie szkoda, ze Aleja Szucha kojarzy nam się najpierw z krwawą historią okupacji, a nie tym ciekawym czlowiekiem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może lepiej by było, gdyby jej nie „dekomunizowano”, bo rzeczywiście nazwa Al. Szucha ma tak negatywne pierwsze skojarzenie… A Szuchowi można by poświęcić skwer albo uliczkę gdzieś w pobliżu jakiegoś pięknego parku czy ogrodu…
PolubieniePolubienie