Między Hożą a Koszykową. Zabudowa podobna jak w części północnej – od Marszałkowskiej socrealizm, w głębi mieszanina różnych stylów. Poniżej kilka z nich:

Luksusowy budynek przetrwał wojnę, zachowały się na nim ślady po kulach. Wykończony został szlachetnymi materiałami – piaskowcem na elewacji, marmurami na klatce schodowej, wapieniem w bramie, chromoniklowanymi ramami drzwi w hallu.


W budynku mieści się 5-gwiazdkowy hotel, wnętrza umeblowane są autentycznymi meblami w stylu art deco oraz udekorowane witrażami wykonanymi przez witrażystów Andrzeja i Jerzego Owsiaków (tak, tego Owsiaka).
Napotkałam też dwa takie maleństwa:




Dobrze ukryta na tyłach socrealistycznych kamienic na rogu Marszałkowskiej i Koszykowej. Na skutek wojny siatka ulic uległa tu małemu pomieszaniu – Koszykowa kończy się u jednego końca pl. Konstytucji i pojawia znienacka na jego przeciwległym krańcu z zupełnie innej strony. Ulica Piękna grzęźnie zaś w zaułku za Marszałkowską, by następnie pojawić się dalej – tam, gdzie spodziewalibyśmy się Koszykowej. Ot, takie warszawskie uliczne łamigłówki.

Czyli secesja pełną gębą. Jeszcze tu zajrzę, bo nie leżała na mojej dzisiejszej trasie, ale spodobał mi się ten kadr.

Najpierw secesja, potem trochę neoklasycyzm, trochę art deco i trochę socrealizm, ale… przedwojenny. Na zdjęciu portal drzwi balkonowych z herbem ZSRR (mieściła się tu przed wojną radziecka ambasada). Obecnie hotel.
A skoro o socrealizmie mowa, to wróciwszy na Marszałkowską…



Z tego budynku z lat 50. mam dobre (w sensie smakowite) wspomnienia, bo w jego wnętrzu mieściła się kawiarnia, gdzie na antresoli, z widokiem na fantazyjne żyrandole, jadało się melbę. Kawiarni już nie ma, ale żyrandole zostały :).
Przed deserem warto jednak zjeść jakiś obiad – tani, a pożywny, na przykład tutaj:

W lokalu nieprzerwanie od 1952 r. działał bar „Złota Kurka”. Niestety, kurka nie przeżyła Covid-u, ale niedawno zabytkowy przybytek przejął nowy najemca.
Bóg zapłać za emdeemowską syrenkę. Nostalgia hula na rogu Koszykowej i Marszałkowskiej – „Hortex” z deserami, ambrozjami i kasetonowym sufitem, można było tam kupić na wynos ciasta (pamiętny sernik i makowiec), dalej kilkuwitrynowa księgarnia. Idąc w kierunku Koszyków po lewej Wydział Architektury po prawej dawna siedziba radia 94 / Antyradia, a w głębi antykwariat z kotem, i jeszcze po drugiej stronie Lwowskiej skład z tańszymi książkami 😉
PolubieniePolubienie
Ilu warszawiaków, tyle wspomnień… :-).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, tylko my akurat jesteśmy rdzennymi prowincjuszami, z dziada pradziada podwarszawscy 😉
PolubieniePolubienie