Jak to mówio: „Jak się nie ma, co się lubi…”










„…to się lubi, co się wynajmuje”. W całości wygląda to tak:

Turn over some soil and plant some flowering plants.
Pelargonie są jednymi z nielicznych roślin kwitnących, jakie mogę posadzić na balkonie, bo tylko te południowoafrykańskie kwiatki są w stanie przeżyć na nim podczas mojego dwutygodniowego letniego urlopu (mam nadzieję, że w tym roku uda mi się gdzieś wyjechać). Chyba że jest to wyjątkowo deszczowy urlop… Poza tym w moim letnim ogródku królują agawy, haworsje i rojniki (które też czasem kwitną). Skąpość ogródka rekompensuje jego przedłużenie, czyli to, co za nim. Nie narzekam, mieszkałam w gorszych miejscach. Tu mogę sobie chociaż przycupnąć rano na progu z kubkiem kawy, popatrzeć na ścianę zieleni i posłuchać ptasiego radia, zanim usiądę do komputera. Oczywiście tylko podczas pandemii, bo normalnie nie mam czasu na żadne przycupywania. Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem systemu pracy zdalnej. Nie jestem natomiast fanem mojej pracy jako takiej, ponieważ pochłania ona ostatnio mnóstwo mojego czasu i nerwów, stąd na blogu zamiast spacerów same „zapchajdziury”. Mam nadzieję, że w czerwcu się to zmieni.