„Dlaczego ci, co przynoszą wolność, nazajutrz budują więzienia i zakładają policję. Dlaczego bojownicy wolności, kiedy zwyciężą, stają się żandarmami. Dlaczego ta wolność jak księżyc ma dwa oblicza. Dlaczego my (Polacy) możemy widzieć tylko tę gorszą stronę wolności.”
Tadeusz Konwicki, „Nowy Świat i okolice”.
Tak pisał w połowie lat 80-tych. A mieszkał tu właśnie, po zachodniej stronie Nowego Światu, na Górskiego. Czyli kolejny spacer sentymentalny po miejscach, które wydreptałam małymi nóżkami wszerz i wzdłuż.


Można tu kupić czekoladę albo się jej napić w sklepowej kafejce (niestety teraz zamkniętej, a wielka szkoda, bo w taki ziąb gorąca czekolada to byłoby COŚ).

Uwielbiałam ten sklep, unoszące się w nim czekoladowe aromaty i fascynujące, syczące machiny…


Kupiłam sobie standard – pączek z różą.



Nie chadzam często po knajpach, ale przykro patrzeć, jak wszystkie świecą pustkami i nie wiadomo, czy przetrwają epidemię.



To tę bramę szturmowali 11 listopada żądni kultury narodowcy. Ja też tam wstąpiłam, co prawda nie szturmem, i kupiłam parę gadżetów do mojej fabryczki.

„We czwartek, gdy mrozem i śniegiem powiało i szron drzew konary zaciągnął na biało, wszyscy rozpoczęli łamać sobie głowy: Czy Ci tu są Tamtych, czy Tamci są Owych?”
A. A. Milne, „Kubuś Puchatek”
Też trochę politycznie… : ). Albo mi się wszystko kojarzy.



