Łazienki Królewskie – ogród naturalistyczny

„Może październik będzie lepszy…” – pisałam niemal miesiąc temu. Chciałabyś, Typical – ale w Polsce niestety żyjesz. Jedyne, choć moralnie wątpliwe, pocieszenie, to że inni mają gorzej. U nas jeszcze głów nikomu nikt nie ucina, ani na ulicach, ani w kościołach. Mówienie o „dziczy” w odniesieniu do paru napisów i „wtargnięć” do kościołów z kartonowym transparentem wydaje się być w obliczu tego, co dzieje się we Francji, ciut nieuprawnione… Tak czy owak, pisanie o spacerkach wydawało mi się trochę nie na miejscu w czasie, gdy ludzie „spacerują” w znacznie ważniejszym celu, niż poprawa nastroju, kondycji czy poznawanie różnych zakątków swojego miasta. Chętnie bym zresztą pospacerowała z nimi, ale nie mogę się pakować w wielotysięczne tłumy ze względu na mamę. Spędzałam więc ostatnie dni na oglądaniu tychże w wiadomościach. Ale nie tylko. Spacerki też były.

Doszłam do wniosku, że należy mi się jednak chwila wytchnienia od tego szaleństwa, zwłaszcza że nie wiadomo, jak się sprawy dalej potoczą. Dlatego dzisiaj pierwszy z zaległych spacerów, z 23 października. Ogród naturalistyczny w Łazienkach Królewskich – jeden z dziewięciu tutejszych ogrodów.

Jedno z wejść do ogrodu.

Jest to jeden z najskromniejszych i najmniej uczęszczanych zakątków Łazienek. Zgodnie z założeniem króluje tu bowiem natura, i to raczej bez zbędnych upiększeń. Nic nie zakłóca panującego tu spokoju. Jeśli ktoś chce go w Łazienkach doświadczyć, to powinien się skierować właśnie tutaj – nigdy nie ma tu zbyt wielu ludzi.

Przy Łazienkach nawet kapliczka jest prawdziwie „królewska”.

***

Budynki szkół sióstr nazaretanek przy kościele św. Stefana w szacie jesiennej.

I jeszcze na koniec trochę aktualności – zdjęcie z dzisiaj, ze Starych Bielan.

Opublikowane przez typikalme

Z wykształcenia administratywista i edytor. Z zawodu urzędnik. Z urodzenia (dość już dawnego) warszawianka. Mieszkam (aktualnie) na Żoliborzu. Wychowałam się na Czerniakowie i w Śródmieściu na Ścianie Wschodniej, urodziłam się na Szmulkach, a do liceum chodziłam w Wilanowie. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Z aparatem (w telefonie) w pogotowiu. Serce mam po lewej stronie. Namiętnie czytam „Przekrój”. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: