Łazienki Królewskie – obrzeża wschodnie

Mamę wypuścili wreszcie ze szpitala, w lepszym stanie, niż do niego trafiła, ale nadal bez jednoznacznej diagnozy, co jej właściwie jest, za to z kilogramem dokumentacji, zaleceń, skierowań i recept. Tylko jak to wszystko załatwić – teraz, gdy epidemia szaleje. Chodzi więc teraz głównie o to, żeby się nią zaopiekować, ale jej przy tym nie zarazić. Zamówiłam lepsze maseczki, myję i dezynfekuję ręce tak często, jak tylko mogę, poruszam się tylko pieszo, co mocno ogranicza moje spacerowe przedsięwzięcia, ponieważ w najbliższym otoczeniu naszego domu na Czerniakowie nie ma zbytu wielu atrakcji. Jest jedna – i to nie byle jaka (patrz tytuł) – ale trzeba do niej kawałek podmaszerować, na Ujazdów. Cóż było robić – podmaszerowałam. Kiedyś, w latach mojego dzieciństwa, Łazienki były obowiązkowym punktem programu każdej niedzieli (po kościele, a przed niedzielnym obiadem). Ostatnimi czasy odwiedzam je znacznie rzadziej. No to teraz poodwiedzam częściej. Dzisiaj – obrzeża wschodnie XVIII-wiecznego Ogrodu Królewskiego.

Druga połowa października, ale jeszcze całkiem zielono.
Wiewiórki jednak uwijają się już jak szalone w poszukiwaniu zimowych zapasów.

Podbiegają do ludzi i patrzą wyczekująco. Następnym razem muszę wziąć jakąś szamę dla nich.

Strelicja królewska przed Nową Palmiarnią.
Rzeźby przed Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w dawnych Koszarach Kantonistów.

Łowiectwo, jeździectwo, koszary – wzdrygam się na dźwięk każdego z tych słów.

Wczesnoklasycystyczny Pałac Myślewicki.
Putto z latarnią.

Putto – „motyw dekoracyjny przedstawiający małego nagiego chłopca” (Wikipedia). Hmm… ja tu CHŁOPCA nie widzę…

Flora – bogini wiosny i kwiatów.
Zefir – bóg wiatru zachodniego.

Rzeźby dłuta Giacoma Monaldiego, architektem pałacu był Domenico Merlini. Mieszkańcami pałacu byli m.in. Stanisław August, Józef Poniatowski i Eugeniusz Kwiatkowski.

W alejkach wokół pałacu trochę bardziej jesiennie.

I na koniec ciekawostka:

O białych krukach każdy słyszał. Ale o białej wronie?? Albo może kawce? Trudno rozpoznać gatunek w tym nietypowym ubarwieniu, zwłaszcza że obok spacerowały i jedne, i drugie. (I żadna tej białej nie atakowała). Ludzie, uczcie się od ptaków.

Opublikowane przez typikalme

Z wykształcenia administratywista i edytor. Z zawodu urzędnik. Z urodzenia (dość już dawnego) warszawianka. Mieszkam (aktualnie) na Żoliborzu. Wychowałam się na Czerniakowie i w Śródmieściu na Ścianie Wschodniej, urodziłam się na Szmulkach, a do liceum chodziłam w Wilanowie. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Z aparatem (w telefonie) w pogotowiu. Serce mam po lewej stronie. Namiętnie czytam „Przekrój”. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: