Jesienią, po burzy

A właściwie między jedną burzą a drugą. Pierwszą przesiedzieliśmy przed Sherlockiem Holmes’em, druga złapała nas na wiejskim przystanku autobusowym. Rozkład jazdy ze strony Urzędu Gminy nijak się miał do rozkładu na przystankowej tablicy, autobus nie przyjeżdżał, więc gdy burza się roszalała, postanowiliśmy ewakuować się do domu. W strugach deszczu, z wodą chlupoczącą w trampkach, wśród walących dokoła piorunów. Dawno się tak nie bałam. Przemokłam do suchej nitki, a że nie uśmiechał mi się powrót do Warszawy w przemoczonym ubraniu i butach, zostałam na wsi na noc. Najbardziej żal mi było jednak zagubionego pieska, yorka, którego zrozpaczoną właścicielkę spotkaliśmy na spacerze. Jeśli go nie znalazła, psina spędziła burzową noc gdzieś w mazowieckim lesie. Serce się kraje na myśl o przerażonym, małym, skomlącym stworzeniu wśród rozszalałego żywiołu.

Opędziłam ostatnio jesień kasztanami, ale czuję, że to za mało. Oto więc jesień – w wersji mrocznej, niczym Sherlocki z Jeremy’m Brettem.

Mapa satelitarna.
Grzybki…
Zamiast ptaków – samolot odlatujący na południe.

Opublikowane przez typikalme

Z wykształcenia administratywista i edytor. Z zawodu urzędnik. Z urodzenia (dość już dawnego) warszawianka. Mieszkam (aktualnie) na Żoliborzu. Wychowałam się na Czerniakowie i w Śródmieściu na Ścianie Wschodniej, urodziłam się na Szmulkach, a do liceum chodziłam w Wilanowie. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Z aparatem (w telefonie) w pogotowiu. Serce mam po lewej stronie. Namiętnie czytam „Przekrój”. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: