Tereny ruderalne

Chaszcze, zarośla, chwasty i krzaczory. Nieuprawiane, nieokiełznane. Wolne. Roślinni hipisi. Na pozór „nic tu nie ma”, ale wystarczy kucnąć, żeby zobaczyć, że życie tu aż kipi. Wszystko rośnie, kiełkuje, płoży się i rozgałęzia, wspina, czepia, zdobywa nowe terytoria. Kwitnie, przekwita, owocuje i rozsiewa nasiona. I znowu kiełkuje. Walczy o światło, o wodę, o miejsce. Kusi i wabi, odstrasza i atakuje, kłuje, parzy. A w tym gąszczu one – stwory przedziwne, latające, pełzające, skaczące i biegające. Żerują, walczą, kopulują, budują domy, składają jaja, polują i pożerają się nawzajem. Pracują w pocie czoła lub leniwie się przepoczwarzają.

Lśniak szmaragdek.
Owadzie osiedle mieszkaniowe.
Tropy sarny.
Wytęż wzrok…
Rusałka pawik.
To już oczywiście ogródek, nie rudery.

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Dodaj komentarz