Był wczoraj, wiem, ale uczciliśmy go dzisiaj. Na przekór przeziębieniom i dołującym prognozom, nie tylko pogodowym.
Najpierw był krótki spacerek po lesie, w poszukiwaniu padalców.

Młodziutka, ale już z odrzuconym ogonkiem. Obfotografowaliśmy ją, a potem delikatnie włożyliśmy z powrotem pod mech.
Potem polataliśmy sobie po łące.

Potem były grzybki, grzyby i grzybiska.



Nikt nie wie, jak się uchował, bo teren jest regularnie przeczesywany. Zdrowiutki.
A potem był pierwszy tej jesieni (i zapewne ostatni, chociaż kto wie) ogródkowy grill.


Kiełbaska, bułeczka, pomidorek, musztarda – tfu! rosyjska ;-), drożdżóweczki i winogronka na deser, doborowe towarzystwo – do miłego spędzenia jesiennego popołudnia nie trzeba wiele.
Oby jesień była miła i pogodna🌄
PolubieniePolubienie