Chciałam się dzisiaj wybrać na spacer niebieskim szlakiem, koło Pałacu Bruhla na Młocinach, ale okazało się, że prywatny właściciel terenu zagrodził go wysokim, blaszanym płotem (ciekawe, kto mu pozwolił). Musiałam więc zmienić plany i wylądowałam na nadwiślańskich, młocińskich łęgach. Od Mostu Północnego doszłam aż do Łomianek. Oto więc Warszawa „na dziko”.




Write a worry onto a stone and throw it into the sea river.
