Be inspired to experience some sights and sounds from Rhoda Bulter’s poem „Fladdabister”.
„Hit’s dan you can fin da mayflooers’ smell laet efternun”.
Ponieważ pani Rhoda Bulter pisze dialektem szetlandzkim, nawet dla samych Brytyjczyków trzeba tłumaczyć niektóre słówka z jej wierszy – np. mayflooer to po angielsku primrose (czyli po polsku pierwiosnek). Sprawdziłam, w polskich gwarach pierwiosnki też mają wiele określeń, np. „kluczyki” (lub też „kluczyki św. Piotra”, „kluczyki niebieskie”, „klucze Matki Boskiej”). Istnieją też nazwy mniej dostojne, jak „kurze łapki”, „kurze pazurki”, „kurza stopa”, „kacze nóżki” lub „kaczynóżki”, jak również „rękawice”, „kukawcze rękawice” lub „Panajezuskowe paluszki”. Jak zwał, tak zwał, zakwitły dopiero w kwietniu, a nie w marcu, kiedy to miałam się poezją pani Bulter inspirować.

Żeby zobaczyć kwitnące pierwiosnki, pofatygowałam się do Ogrodu Botanicznego PAN na Skarpie Powsińskiej na Ursynowie. Właściwie to chodziło mi o inne kwiatki, ale te też jeszcze nie zakwitły (pewnie zrobią to w maju). Kwitnących roślin jednak nie brakowało (w końcu mamy kwiecień). Podobnie zresztą jak zwiedzających – do wejścia stała długa kolejka. Teren ogrodu jest jednak na tyle duży, że udało mi się znaleźć trochę spokojnych miejsc.





W poszukiwaniu spokoju udałam się do części japońskiej ogrodu.


To one, pradawne rośliny okrytonasienne, przyciągnęły dzisiaj te rzesze ludzi.


A także one – wiśnie. Całe rodziny tłoczyły się pod nimi, niczym Japończycy podczas święta Hanami, by zrobić sobie zdjęcie.


Jednak tego, czego szukałam, nie znalazłam.

A właściwie znalazłam, ale jeszcze nie kwitnie.