Polsat pokazał dzisiaj po raz kolejny „Elizjum” z Mattem Damonem, ja natomiast odwiedziłam żoliborskie Elizjum, czyli Żoliborz Artystyczny – wprawdzie nie stację kosmiczną, ale poczułam się, jakbym trafiła na inną planetę. Włóczę się po mojej nowej dzielnicy już długo, ale nigdzie nie czułam się tak nieswojo i obco, jak tutaj. Sterylność i ekskluzywność tego osiedla poraża. A przecież jestem tylko zwyczajnym Polakiem-szarakiem, rzec by można (nawet bardzo rzec by można) – statystycznym. Nie widziałam tu ani jednej osoby starszej niż 60-letnia, za to mnóstwo wózków dla dzieci (drogich wózków dla dzieci), kilka luksusowych samochodów i nadreprezentatywną liczbę salonów medycyny estetycznej, sklepów sportowych i ze zdrową żywnością. Oraz przedszkole o nazwie „Genialne dzieciaki”.
Ale do rzeczy, czyli do zdjęć.

Jesteś w – całkiem nie ukrytej – kamerze.
Oczywiście mowy nie ma, żeby wejść na podwórka (z małymi wyjątkami).




Ciekawe, ilu mieszkańców czytało którąś z tych książek? (Nie żebym ja czytała, tak tylko się zastanawiam).







Główna fontanna, na Pl. Niemena – nieczynna. Co z tymi fontannami??




Chociaż nie wszędzie. Skwer Kaliny Jędrusik – jedyne miejsce, gdzie mogłam zrobić „spocznij” i trochę się wyluzować. Skwerek służy mieszkańcom do wyprowadzania rasowych piesków.
Podsumowując: wydaje mi się, że – nie ma siły – mieszkający tu ludzie muszą być trochę oderwani od rzeczywistości.
Wsiadam w autobus i wracam na Ziemię.