Korzenie

W ogóle ciężko mi idzie powrót do blogosfery. Miało być tak pięknie, a tu najpierw okazało się, że nie ma już Bloxa, a potem, że pierwszy wpis powinien być o… pogrzebie. Ale nie poddam się tak łatwo. Nie będzie o pogrzebie, ale o korzeniach. Bo do swoich korzeni wróciłam z tej okazji. Wiejskich korzeni. Wielkopolskich. Nieboszczka była córką brata mojego dziadka ze strony mamy. A dziadek urodził się na wsi pod Poznaniem (podobnie jak babcia). Potem oboje, jeszcze przed wojną, przeprowadzili się do Warszawy i tak oto zostałam warszawianką. Babcia z dziadkiem dawno już nie żyją, a teraz zmarła kuzynka mamy i 1 lipca wylądowałam razem z nią u rodziny, której większość została tam, na wielkopolskiej ziemi.

Prawie jak Prowansja : )
Araukaria.

Araukaria chilijska, żywa skamielina, trudna do wyhodowania w Polsce ze względu na klimat. Taki piękny okaz rośnie sobie jak gdyby nigdy nic na terenie firmy mojego kuzyna.

To nie igły, to łuski (a właściwie LIŚCIENIE).
Zapowiadają deszcze, miasto zadbało o przechodniów.

Polska powiatowa – miasta i miasteczka. Bywają urokliwe. Wieczorem poszliśmy na spacer po starówce.

Ciekawe, co te żurawie załatwiały u notariusza.
Drzwi do…?
Hydrant Krammer, Wr. Neustadt.
Trink Wasser. Dla spragnionych (dużych i małych).

Dobra, dosyć tej hydrauliki. Chodźmy coś zjeść.

Pyry z gzikiem.

Jak Wielkopolska, to tylko wielkopolskie specjały. Pyry z gzikiem z olejem rydzowym. Pychota.

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Dodaj komentarz