Czyli najstarsze warszawskie osiedle mieszkaniowe, założone z inicjatywy bankiera i filantropa Hipolita Wawelberga i jego żony Ludwiki w latach 1898-1900. Było to, jak na Wolę przystało, tanie osiedle robotnicze. Istnieje do dzisiaj, na Młynowie, wpisane zostało na listę zabytków i jest właśnie odnawiane.

Na parterze jednego z budynków, od strony ul. Górczewskiej, działa od 1925 r. cukiernia Zagoździńskiego, z podobno najlepszymi pączkami w Warszawie. Nie dane mi było tego sprawdzić organoleptycznie niestety, bo na drzwiach wisiała dziś po południu kartka „pączki sprzedane”.

Tablice upamiętniające mieszkańców Woli wymordowanych przez okupantów podczas powstania warszawskiego wiszą na co drugim starym wolskim budynku, tutaj również.





To już budynek dawnego Szpitala Wolskiego, obecnie Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc. Również personel i pacjenci tego szpitala podczas powstania nie uniknęli wolskiej rzezi – podczas „czarnej soboty” 5 sierpnia 1944 r. zginęło ponad 360 osób.

Na Woli to albo osiedla robotnicze, albo szpitale, albo cmentarze. Na ul. Działdowskiej kolejna placówka służby zdrowia jeszcze sprzed wojny:
