Dzielnica, która powstała na gruzach warszawskiego getta praktycznie od zera, nabrała przez ponad 70 powojennych lat patyny i swoistego uroku. Jej nazwa pochodzi od wysepki Murano we Włoszech, słynącej ze szkła ozdobnego. A właściwie od XVII-wiecznego pałacyku tak nazwanego („Muranów”) przez królewskiego architekta Bellottiego, pochodzącego z Wenecji. Sam Muranów Wenecji w niczym nie przypomina, nie ma tu żadnych kanałów, za to jest mnóstwo bram i prześwitów. A co brama, to ciekawostka:






Na osiedlu, obok bram, mnóstwo jest schodków i wyniesień. Nie są to naturalne nierówności terenu, Warszawa jest w tym rejonie zupełnie płaska. Wzniesienia są pozostałościami po gruzach dzielnicy żydowskiej praktycznie zrównanej z ziemią, nie było tu nawet ruin, jak w innych częściach miasta. Nie prowadzono tu też nigdy systematycznych ekshumacji i podobno nadal zdarza się, że znajdowane są tu ludzkie kości… (za Wikipedią).



Bloki są trochę modernistyczne, trochę socrealistyczne…




Ale za to bardzo dobry. Pawilony w Al. Jana Pawła II, z naszą (moją i przyjaciela) ulubioną turecką knajpą – Sapko Kebab. Lepszy dają tylko w Efezie, ale tu się czujemy bardziej swojsko.

Tu też się czułam kiedyś swojsko, ale od wybuchu pandemii nie byłam w kinie ani razu (nie licząc pokazu w Planetarium).


Dzisiaj odbywały się chyba jakieś przesłuchania, z okien dobywały się głośne śpiewy, a przed budynkiem na ławeczkach siedziało sporo osób.

W czasie wojny znajdował się w tzw. enklawie ewangelickiej – obszarze wyłączonym z getta (wraz z kościołem ewangelicko-reformowanym).


Tzw. „kościół przesuwny”. Pewnej jesiennej nocy 1962 r., w związku z poszerzaniem ul. Leszno, przesunięto go o 21 m na północ. Miejsce dawnej lokalizacji jest zaznaczone na chodniku (na zdjęciu słabo widoczna jasna linia u dołu). Nie bardzo sobie potrafię wyobrazić to przesuwanie, jednak fakt jest faktem.

I na koniec trochę zieleni:

Super ujęcia i szlak spacerowy 👍 Jeśli pozwolisz na nasze trzy komentarzowe grosze, to dodamy skrótowe didaskalia do Twoich zdjęć. Pałac Mostowskich – największy akademik w Warszawie ’68, fontanna-wędrownik z Krakowskiego Przedmieścia przez Plac Bankowy na Muranów oraz masońska Opera Kameralna 😉
2 lata temu udaliśmy się podobną trasą na muranowski spacer. Jeśli jesteś ciekawa naszego tropu, niezobowiązująco zapraszamy do spojrzenia na „Obrazki z WAWy” na wiadomym blogu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba