Park Ujazdowski

Kolejny przystanek na Trakcie Królewskim. Przeskoczyłam wcześniejszy zabudowany odcinek, bo zima dzisiaj pokazała, na co ją stać i ten piękny, zabytkowy śródmiejski park wyglądał naprawdę bajkowo.

Jest to też kolejna z moich dziecięcych „destynacji” podczas codziennych spacerów z dziadkiem. Park – raczej nieduży i płaski, jest położony na skraju skarpy warszawskiej i ma na swoim terenie sporo atrakcji. Jest swego rodzaju preludium przed znajdującymi się kilkaset metrów dalej Łazienkami.

Najważniejszy „lokator” parku przed głównym wejściem.
Jest tu też parę klasycznych rzeźb – tutaj Gladiator.
…a tutaj Ewa. Edwarda Wittiga.

W momencie odsłonięcia wywołała spore zgorszenie, zwłaszcza że park był (i jest) odwiedzany przez rodziny z dziećmi. Dzisiaj też stało przed nią dwoje małolatów, na oko 8-10 letnich i w skupieniu fotografowało ją smartfonem. Na szczęście dzisiaj była trochę przykryta.

Są i rzeźby nowoczesne.
Źródełko.
Mostek.
Gdzie mostek, tam i woda.

Do tego stawu wpadł – jako dziecko, podczas spaceru z, a jakże, dziadkiem – mój brat. Dziadek miał pecha do stawów w parkach, ja mu się nad jednym zgubiłam, a mój brat postanowił popływać. Nic mu się nie stało, żyje i ma się dobrze. (Brat, nie dziadek).

Pergola nad stawem.

Na słupach wyryte serca przebite strzałą i inicjały kochanków.

Waga osobowa z 1912 r.

W środku siadało się na wagowym krzesełku, a starszy pan, wagowy, ważył delikwenta. Kosztowało to parę złotych zdaje się. Nie wiem, czy latem nadal jest czynna, w zimie nie działa, i dobrze, bo po co miałabym sobie psuć humor. Od tego siedzenia w domu tu i tam znów mi przybyło.

Jeden z trzech parkowych pomników przyrody – dąb szypułkowy.
Wiewiór.

Czuł się bardzo pewnie na tym drzewie i nic sobie ze mnie nie robił, ze smakiem wcinając nasiona lipy.

Ale najpiękniejsza była zima „itself”.

Opublikowane przez typikalme

Z wykształcenia administratywista i edytor. Z zawodu urzędnik. Z urodzenia (dość już dawnego) warszawianka. Mieszkam (aktualnie) na Żoliborzu. Wychowałam się na Czerniakowie i w Śródmieściu na Ścianie Wschodniej, urodziłam się na Szmulkach, a do liceum chodziłam w Wilanowie. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Z aparatem (w telefonie) w pogotowiu. Serce mam po lewej stronie. Namiętnie czytam „Przekrój”. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: