W ramach testów technicznych mojego układu mięśniowo-szkieletowego wyszłam dzisiaj na krótki spacer szlakiem nadwiślańskim na południe. Testy wyszły umiarkowanie pozytywnie, tzn. wyszłam, przeszłam i wróciłam o własnych nogach, ale nie był to swobodny spacer, ale bezustanne wsłuchiwanie się w sygnały alarmowe wysyłane z różnych części mojej cielesnej powłoki. Upał i przedburzowa duchota też nie pomagały. Niemniej jednak zaliczyłam kolejny odcinek Powiśla.

WSP ZNP – szkoła, której nie ukończyłam – pedagogika nie była moim powołaniem. Aczkolwiek wykłady z psychologii prof. Piotrowskiej były bardzo fajne.

Odpoczynek pod mostem średnicowym, przerywany okazjonalnie hukiem przejeżdżających pociągów.




