Riget

Teren pod szpitalem „Królestwo” to dawne mokradła. Były tu stawy, przy których bielono płótno. Ludzie moczyli wielkie płachty tkaniny w płytkiej wodzie i rozkładali do bielenia. Woda parująca z płócien otulała całą okolicę mgłą. Później zbudowano tu szpital państwowy. Bielarzy zastąpili lekarze i naukowcy. Najlepsze mózgi w kraju i najdoskonalsza technologia. Dla ukonorowania dzieła nazwali szpital „Królestwem”. Mieli zgłębiać tajniki życia, a przesądy nie powinny już nigdy zachwiać bastionów nauki. Być może pycha ich była zbyt wielka i nazbyt odżegnywali się od spraw duchowych, gdyż z czasem chłód i wilgoć zaczęły powracać. Drobne oznaki zmęczenia z wolna objawiały się w tym dość solidnym i nowoczesnym budynku. Nikt z żywych jeszcze nie wie, ale brama królestwa na powrót się otwiera.

Królestwo„, reż. Lars von Trier, 1994 r., miniserial; surrealistyczna czarna komedia i horror.

Takie rzeczy tylko w latach 90-tych. Ci przeklęci Duńczycy!

A tak mi się przypomniało, bo oglądałam całkiem niedawno, a musiałam dzisiaj odwiedzić ursynowskie królestwo (jako osoba towarzysząca):

Ursynowski szpital również leży w pobliżu jeziora. Jeziorko Imielińskie jest unikatowym polodowcowym zbiornikiem wodnym na terenie Warszawy, jego wiek szacuje się na 200 tys. lat. Położone jest w niecce wyścielonej nieprzepuszczalnymi glinami po tzw. martwym lodzie. Jest mocno zarośnięte i nawet nie wiem, czy jest teraz jakieś dojście do lustra wody. Kiedyś chadzałam tu na spacery z S., zbierałyśmy pałki.

W czeluściach komputera znalazłam jedno stare zdjęcie (z 2007 r.) z tamtych spacerów (dzisiaj już dojścia w to miejsce nie ma):

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Dodaj komentarz