W drodze do ministerstwa…


W samym muzeum zdjęć robić nie wolno, a oglądanie obrazów Boscha wygląda jak oglądanie Mony Lisy w reklamie jednego z banków, ale zdecydowanie warto je odwiedzić, bo oprócz „Ogrodu rozkoszy ziemskich” są tam inne, mniej znane i oblegane dzieła niderlandzkiego malarza (i nie tylko oczywiście). Do wyboru miałyśmy jeszcze Picassa w Centrum Sztuki Królowej Zofii, ale na coś się trzeba było zdecydować. Jako że będąc w Paryżu nie zwiedziłam Luwru, to stwierdziłam, że tym razem odwiedzę To Bardziej Znane Muzeum.

Znalazłam pamiątkę idealną, czyli połączenie botaniki ze sztuką.

No a potem zaczęło lać.