Czyli krótka przebieżka po madryckiej starówce przed popołudniowym odlotem do Warszawy. Oczywiście rozpogodziło się (im bliżej wyjazdu, tym robiło się ładniej).







Obecnie raczej foodhouse, ale z pysznym jedzeniem.

Oliwki, sery, owoce morza, szynki, kiełbasy i słodycze.


A tu takie serniczki, nie wiem, czy lokalne, ale w życiu chyba nie jadłam lepszego serniczka, w środku jest taki serek o konsystencji rzadkiego budyniu, wyjada się go łyżeczką… Niestety ciężko go zabrać do samolotu, choć można poprosić o zapakowanie do plastikowego pojemniczka.
Miasto bardzo ładne i ciekawe. Wielkie, ale dobrze skomunikowane (dużo linii metra). Przypomina inne wielkie stolice, jak Paryż czy Rzym, i nie czuje się tu południowego luzu, na ulicach tłoczno, wszyscy się gdzieś śpieszą. Trudno sobie wyrobić zdanie po kilku dniach pobytu, ale ogólnie wrażenia mam dobre.
Zrobiło się tak bardziej glamour😄 Cieszę się, że wyjazd był udany, a i czytający z niego skorzystali!
PolubieniePolubienie
Czasem życie zmusza człowieka do bycia bardziej „glamour”… 🙂
PolubieniePolubienie
To oczywiste. Ale Warszawa jaką pokazujesz jest równie ciekawa, czasami nawet egzotyczna😄
PolubieniePolubione przez 1 osoba