Trochę stare, a trochę nowe. Głównie willowe w każdym razie, sporo ambasad. Większość budynków niewidoczna nawet w zimie, bo obsadzona drzewami i tujami. Tuje, tuje, wszędzie tuje. Ale gdy się zazieleni, jest tu bardzo ładnie. Przyjemnie się tędy chodziło na skróty do Królikarni.





Czuje się tu przedwojenny klimat. Kilka starych domów stoi opuszczonych, ale inne są odnowione lub właśnie remontowane. W ogóle chodząc po tego typu osiedlach zawsze, zawsze spotykam jakieś ekipy remontowe, które odnawiają te stare wille lub stawiają na miejscu starych nowe.