Przy okazji zakupów w Galerii Mokotów zajrzałam w miejsce, w które zapuściłam się, kiedy mieszkałam na Wierzbnie, czyli w okolice ul. Pęcherskiej. Kiedyś był to ważny szlak, dzisiaj z został z niego malutki, zanikający ogryzek. Kiedy byłam tu te kilkanaście lat temu, biurowce i apartamentowce dopiero budowano, okolica wyglądała zupełnie inaczej. Do dnia dzisiejszego domki z ogródkami ostały się chyba tylko dwa.


Po lewej jeden z domków, po prawej (tuż obok) – nie mam pojęcia, co to. Jakiś wykwit Mordoru, bo ta część Ksawerowa jeszcze się chyba do niego zalicza. Szperając w necie dowiedziałam się, że w okolicy znajduje się jeszcze kapliczka, która stała przy dalszej, nieistniejącej dzisiaj części ul. Pęcherskiej.