Ząbkowska

Odkurzania bloga ciąg dalszy. Dzisiaj trochę powtórka z rozrywki, bo w tych rejonach już byłam przy różnych okazjach. Spacer był z Praską Ferajną, ale tym razem niezbyt udany. Temat wycieczki (Ząbkowska i Wytwórnia Wódek Koneser) okazał się tak atrakcyjny, że przyszło mnóstwo ludzi, pana przewodnika nie było słychać i co chwila tarasowaliśmy wąskie chodniki wywołując wściekłość lokalsów. Jeden „koneser” puścił nam soczystą wiązankę. W sumie nie dziwię się, nie byliśmy tam dzisiaj jedyną wycieczką, Ząbkowska staje się powoli skansenem dawnej Pragi. Ciekawe, czy za kilkadziesiąt lat ktoś będzie prowadzał wycieczki na stare prl-owskie osiedla, takie jak moje, i opowiadał, jak to tu drzewiej bywało, a ja będę puszczała im soczyste wiązanki, wymachując laską… (Chyba nie, bo na prl-owskich osiedlach miejsca jest mnóstwo, każdy się zmieści).

Trzymałam się ogona, starając się jak najmniej wchodzić komukolwiek w drogę i skupiłam się na tym, czego spacerując sama pewnie bym nie zobaczyła, czyli podwórkach i bramach.

Te wojenne figurki, z tego co mówił pan przewodnik przynajmniej, to było trochę „pod Twoją obronę się uciekamy”, a trochę znaczenie terenu, bo dzielnica przed wojną była zamieszkana w dużej mierze przez Żydów.

Ciekawe, czy lokatorzy mają w mieszkaniu wybrzuszenie.

Pomysł na takie rozwiązania architektoniczne przyszedł na Pragę podobno z Rosji.

Ciekawe, bo nie jest to dobre rozwiązanie na nasz klimat (rosyjski tym bardziej).

Tablica na budynku centrali telefonicznej, filii P.A.S.T.-y.

Żołnierze AK zajęli go 1 sierpnia 1944 r.

I jeszcze ciekawostka dla zmotoryzowanych:

Stacja CPN-u na ul. Markowskiej.

Stacja jak najbardziej działa, jej otwarcie, a właściwie reaktywowanie nastąpiło w 2018 r. w wyniku tzw. rebrandingu.

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

2 myśli na temat “Ząbkowska

  1. Moja mama pamięta, jak podczas wojny ludzie z kamienicy, w której mieszkaliśmy, modlili się przed taką kapliczką. Jednak przewodnik opowiadał, że stawianie ich miało także drugie dno, być może nawet nie do końca świadome. Czy tak rzeczywiście było, nie wiem. Dla mnie kapliczki i krzyże przydrożne są przede wszystkim świadectwem dawnych czasów, które należy chronić ze względu na ich wartość historyczną.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz