Byłam w tej okolicy rok temu, na Dzień Śniegu, ale wtedy skupiłam się na leżącej na skarpie dawnej wsi. Na górze jest znacznie mniej ciekawie, dużo się tu buduje, znikają ostatnie ostańce.

Napis „Bailout folks!” można przetłumaczyć jako „Dofinansowania, ludziska!”, ale nie wygląda, żeby ten apel został wysłuchany. Wręcz przeciwnie – po drugiej stronie budynku był mural poświęcony Stanisławowi Grzesiukowi, ale go zamalowano. Zresztą i tak nie byłby zbyt widoczny, bo postawiono przed nim biurowiec.
Kiedy mieszkałam na sąsiednim Wierzbnie, przyjeżdżałam tu często, bo mieściła się tu filia Supersamu, fajny bazarek, a z pętli autobusowej można było pojechać do Piaseczna i okolic, w których wówczas bywałam służbowo. Było tu bardziej pusto, ale jakoś tak bardziej swojsko, ale to pewnie tylko moje sentymenty.


Zaprojektowana w połowie XIX w. przez Franciszka Marię Lanciego. Była tu oberża na trakcie z Wilanowa do Traktu Piaseczyńskiego, hodowla psów myśliwskich, punkt obserwacyjny powstańców warszawskich, a teraz jest Muzeum Historii Ruchu Ludowego.