Dzień Rzek, czyli znowu Dolinka Służewiecka

Rzeka to może za dużo powiedziane, raczej potok, rzeka w wersji mini, niemniej jednak, skoro dotarłam na Służew, to z okazji dzisiejszego święta i dużo ładniejszej niż wczoraj pogody znowu udałam się w tę rzeczną dolinę.

Potok Służewski (lub też Służewiecki) nie wiadomo dokładnie, skąd wypływa, różne źródła różnie podają, wiadomo, że płynie pod Lotniskiem Okęcie i wiadomo, gdzie kończy (w innej warszawskiej rzece – Wilanówce), ale jego przebieg, za sprawą człowieka, zmieniał się na przestrzeni wieków. Nie jest on też najczystszy, chociaż ostatnio sytuacja jest i tak chyba trochę lepsza niż przed kilkudziesięciu laty. Mimo to dolinka na Służewie ma swój urok, bo zachowano ją częściowo w dzikim stanie. Łatwo można wyobrazić sobie, jak tu było zanim wybudowano te wszystkie dookolne osiedla, trasy szybkiego ruchu itd.

Potokowi towarzyszą liczne stawy.

Spodobał mi się ten wieniec z irysów.
Artysta przy pracy. Hmm, o co chodzi z tym UPA i OUN?

Zostawmy lepiej politykę i skupmy się na przyrodzie.

Ha! jednak są! i robią swoją bobrzą robotę…

Bez polityki miało być…

Iść prawą czy lewą?

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Dodaj komentarz