Byłam w tych okolicach w styczniu tego roku w Światowym Dniu Śniegu, dzisiaj byłam z okazji pierwszego dnia jesieni, chociaż aura była raczej letnia. Wtedy bliżej skarpy, dzisiaj zapuściłam się nieco dalej, w stronę budujących się tu osiedli. Dzicz szybko znika, pamiętam, że kiedy byłam tu wiele lat temu, ciągnęła się od Fortu Piłsudskiego i Toru Łyżwiarskiego „Stegny” aż po Al. Wilanowską. Teraz wdziera się tu „porządek” – trawy ozdobne, hortensje i tak dalej. Za chwilę ten porządek zawładnie wszystkim, dzisiaj jeszcze można minąć ogrodzenia i znaleźć się wśród panującej tu od zawsze dzikiej przyrody.

.













Nie wiem, czy były tu od zawsze i je zagospodarowano, czy pojawiły się wraz z osiedlem. Chyba to pierwsze.




Żal tego miejsca, bo za parę lat już go pewnie nie będzie, intensywne prace budowlane trwają – jest to w końcu niemal centrum miasta, taki teren nie może się „marnować”.