Za ulicę Gagarina, na jej bezimienne przedłużenie (potem była to ulica Jawaharlala Nehru) się nie zapuszczało, bo po jej krótkim asfaltowym odcinku zaczynała się polna droga prowadząca donikąd. To znaczy były tam jakieś działki, jakieś pola, domostwa jakieś, ale generalnie były tam dzikie chaszcze. Dzisiaj jest kilkupasmowa ulica, jeżdżą autobusy, za jakiś czas będzie jeździł tramwaj, a w planach jest trzecia linia metra. No i cały czas budują się nowe osiedla. Spacerując po ich ulicach czuję się dziwnie, jak autochton, tubylec, relikt dawnych czasów i skamielina. Taki, do którego się przychodzi pytać, jak to drzewiej, za komuny, bywało.

Jawaharlal Nehru był pierwszym premierem niepodległych Indii i ojcem Indiry Gandhi. Ulicy już nie ma, dostało mu się rondo kawałek dalej na południe.

Osiedla, jak osiedla, takie same jak wszędzie, czyli życie na kredycie.


Pierwszy raz wybrałam się na spacer w te okolice i szczerze powiedziawszy niczego ciekawego tam nie ma. Wróciłam na swoje komusze osiedle swoją ulubioną ścieżką, którą chodzę do sklepu, i która teraz pięknie już zarosła.

Ścieżka urocza!
PolubieniePolubienie
A gdzie najważniejsze informacje na temat Objawień w czasie II wojny światowej na Siekierkach?????
PolubieniePolubienie