Lizbona – część II

W przerwie na lunch.

Oczywiście samochody muszą zawsze parkować po ładniejszej stronie ulicy.

Chyba gekon murowy (lub tarentola murowa) – ale kto go tam wie?
Mozaiki, mozaiki…
Nad Tagiem.

Wbrew pozorom bardzo klimatyczne miejsce. W tle Manu Chao „Me Gustas Tu” – idziemy za nim.

…i lądujemy na „Titanicu” – z widokiem na Most 25 Kwietnia. (25 kwietnia 1974 r. Portugalczycy podczas Rewolucji Goździków – właściwie wojskowego zamachu stanu – obalili prawicową dyktaturę).

Most wybudowano w latach 60. i jest on bardzo podobny do mostu Golden Gate w San Francisco. Po lewej widoczna (ledwo) figura Chrystusa – mniejsza kopia tego w Rio de Janeiro. Tak więc jesteśmy trochę w Portugalii, trochę w Stanach, trochę w Brazylii…

Z powrotem w eleganckim centrum. Widzimy różowe słonie – pora do hotelu.

Jadąc do Lizbony, warto zabrać buty na grubej podeszwie – brukowe mozaiki są piękne, ale ciężko się po nich chodzi.

Jeszcze po portugalsku coś…

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Dodaj komentarz