Miodowa i okolice

Spacer wymęczony, bo wcale mi się nie chciało wychodzić dzisiaj. Najchętniej, szczerze mówiąc, nie wychodziłabym spod kołdry, choć mam do nich ostatnio uraz. No ale zebrałam się jakoś, choć nastrój PO niewiele lepszy niż PRZED.

Święta a la środkowy PRL – papierowe, klejone na „pracy-technice” łańcuchy, szklane muchomorki i wysoce nieekologiczne lampki. Na rachitycznym, pokracznym świerku. Ale wszystko wtedy było takie proste, takie łatwe, takie radosne i trosk pozbawione… Nadchodzące święta cieszyły.

Dziwaczne załamania fasady na kamienicy Roeslera i Hurtiga.

Kotwica i śmigło przed Katedrą Polową Wojska Polskiego.

Wejście do Teatru Collegium Nobilium, którego aktorami są studenci Akademii Teatralnej.
Ul. Kapitulna (u wylotu szewc Kiliński).

No a poza tym pałace, pałace i pałace, czyli nic ciekawego.

Pałac Branickich.
Casino Palace w Pałacu Prymasowskim.

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Dodaj komentarz