Metro Politechnika i okolice

Stambuł w Warszawie, czyli mozaika z ręcznie malowanych kafelków na stacji metra Politechnika, upamiętniająca 600-lecie nawiązania stosunków dyplomatycznych między Turcją i Polską.

Most nad Bosforem prowadzi do Warszawy – tutaj trochę rozmazanej, ale trudno zrobić dobre zdjęcie, bo – jak to w metrze – wszyscy się śpieszą (nawet w niedzielę).

Inny przykład sztuki przystankowej, czyli Agnieszka Osiecka w Galerii Osobowości Kultury Warszawy XX na przystanku autobusowym przy GUS-ie.

Mozaika autorstwa Stanisława Preyznera z 1966 r. na budynku Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych (na którym studiował mój brat). Widoczna dobrze tylko od później jesieni do wczesnej wiosny.

Sancho Pansa na mozaice z 1976 r. na budynku Wydziału Inżynierii Lądowej (na którym studiowała moja bratowa…: )).
Tutaj Don Kichot – w mozaice jesiennych liści.

I tylko zachodzę w głowę, co wspólnego ma historia hiszpańskiego szlachcica z inżynierią lądową… wiatraki?

Jeszcze skwerek przed Inżynierią.
Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii.
Biurowiec Focus świętuje Święto Niepodległości.

W środku budynku trochę większa wersja mojego „lasu w słoiku”.

Jedno z bocznych wejść do budynku MON-u z 1936 r.

Pierwotnie mieścił się tu szpital, a po Powstaniu Warszawskim, w którym został zdewastowany i wypalony, ukrywali się tu „warszawscy Robinsonowie”, m.in. Władysław Szpilman [za Warszawa1939.pl].

W tym budynku z 1899 r. szpital mieścił się i nadal mieści. Chodzi o psychiatryk na Nowowiejskiej oczywiście.

Malutka uliczka Lekarska – u wylotu widoczny budynek GUS-u.

Na ul. Lekarskiej mieszkali głównie… lekarze. Osiedle domków powstało tu dla nich w latach 20. i 30.

I na koniec jeszcze trochę jesieni, bo to już jej ostatnie dni (mam na myśli tę „złotą polską”, a nie to bure i ponure, następujące po niej, czyli tzw. przedzimie, które dzisiaj ogłosił pogodynek w tv).

Dzikie wino na budynku przy al. Niepodległości 212/214.

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

2 myśli na temat “Metro Politechnika i okolice

  1. Twoje teksty mają charakter i styl – brawo.Zatrzymałem się przy tym wpisie na dłużej. To podejście do tematu było rzadko spotykane – i dobrze. Warto mieć taki blog pod ręką, kiedy ma się przesyt informacji, a szuka się czegoś bardziej osobistego ale i konkretnego. Co skłoniło Cię do podjęcia właśnie tego tematu?

    Polubienie

  2. Wyrzuciło mi ten komentarz do spamu, nie zauważyłam go wcześniej. Dziękuję. Dlaczego piszę? Nie wiem, chyba z nudów, a teraz to już z przyzwyczajenia :-).

    Polubienie

Dodaj komentarz