Część Osi Stanisławowskiej, zabytkowego założenia urbanistycznego XVIII-wiecznej Warszawy, wzorowany na kanale w Wersalu. Miejsce mi bliskie, bo dużą część życia przemieszkałam niedaleko.




Obiektów sportowych jest tu więcej. Na zdjęciu po lewej budynki stadionu Legii.

Raz w życiu, w podstawówce, byłam na tym stadionie – jeszcze starym. Nie pamiętam na jakim meczu, bo bardziej zainteresowana byłam pewnym kibicem…

Za moich młodych czasów na topie był Dziekanowski. Trochę się w nim podkochiwałam.

Oprócz biegania i haratania w gałę można tu także pojeździć na łyżwach. Stara hala Torwaru służy teraz bardziej jako hala widowiskowa, łyżwiarze przenieśli się do nowszej (i brzydszej) hali obok.

Był w okolicy jeszcze odkryty basen Legii, na który też chodziłam, ale rzadko, bo był to basen typowo sportowy, nie rekreacyjny – wolałam jeździć na „Skrę”. Dzisiaj po basenie nie ma śladu. Została za to strzelnica (tam nie chodziłam :)).

Obecnie „Trujka”, ale poczekamy, poczekamy…

Można na niej posłuchać fragmentu archiwalnej Listy Przebojów. Ja w Trójce słuchałam poranków z Wojciechem Mannem. I Listy też (ale dawno temu).


Budynek Młodzieżowego Domu Kultury im. W. Broniewskiego. W okolicy trwa przebudowa Trasy Łazienkowskiej i nie udało mi się zrobić lepszego zdjęcia, a szkoda, bo budynek jest bardzo ładny. Powstał w 1938 r. , a jego styl łączy funkcjonalizm nurtu corbusierowskiego ze zmodernizowanym klasycyzmem. A inspiracją była… kolej linowa na Kasprowy Wierch. (za portalem fotopolska.eu).
Udało mi się za to sporo zdjęć innych ładnych budynków w okolicy, czyli Osiedla Szwoleżerów. Projektantem była Halina Skibniewska, ta sama, która zaprojektowała Sady Żoliborskie. I czuć tu jej rękę, choć bloki powstały nieco później, bo we wczesnych latach 70. Podobnie jak moje podwórko, osiedle dosłownie tonie w zieleni.






Mała architektura trochę niszczeje (a raczej chyba jest niszczona), dlatego pochowano ją do klatek. Detale architektoniczne poustawiane na osiedlowych trawnikach pochodzą ze zniszczonych w czasie wojny budynków i pomników.

Przed kawiarnią stał obiekt, który mnie, jako dziecko, fascynował…

Dzisiaj wydaje mi się żałośnie mały, ale jako 6-7 latka uwielbiałam się w nim bawić.
I nikt, nikt mnie nie przekona, że za PRL-u nie budowano ładnych osiedli.
Obok stoi też najprawdziwsza katedra.

Oraz 6 (słownie: sześć) ambasad.

Krowy na tyłach Ambasady Niderlandów.
Zgadzam się w 100% z opinią o architekturze PRL. Było tylu świetnych architektów! I istniała jeszcze urbanistyka, jakieś planowanie przestrzeni.
Myślę, że nie jest to tylko nostalgia, ale realna ocena sytuacji. Tamte osiedla świetnie się starzeją i aż czasami żal, że się wyprowadziłam…….
Dziękuję za oprowadzanie po różnych zakątkach. Wilganna
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, ja na tych PRL-owskich osiedlach się wychowałam, prawie całe życie mieszkam i dobrze mi się na nich mieszka. Musieliby mi chyba zapłacić, żebym wyprowadziła się na „deweloperskie” osiedle :-).
PolubieniePolubienie