Palmiarnia Poznańska

I Stare ZOO, czyli trochę egzotyki.

Palmiarnia Poznańska – największa w Polsce i jedna z największych w Europie – na powierzchni 4600 m2 prezentowanych jest ok. 1100 gatunków roślin. Powstała w 1911 r. na terenie Ogrodu Botanicznego (obecnie Parku Wilsona). Podczas II wojny światowej wybuch bomby lotniczej spowodował wybicie wielu szyb w szklarniach i w efekcie wyginięcie wielu ciepłolubnych roślin. Podczas walk w 1945 r. palmiarnia zniszczona została w 90%, jednak już w pierwszych latach powojennych przystąpiono do jej odbudowy. Nowa palmiarnia po latach zaczęła niszczeć, podjęto więc decyzję o wybudowaniu nowej, a – by uchronić rosnące w niej rośliny – zrobiono to metodą obudowy, czyli najpierw wokół starych pawilonów wybudowano nowe, a później stare, wewnętrzne rozebrano.

Palmiarnia i znajdujące się w niej zbiory robią wrażenie, lepszą (a może i nie) widziałam chyba tylko w Ogrodzie Botanicznym w Berlinie. Zwiedzenie jej (pobieżne) zajęło mi ponad 2 godziny. (Wybranie najciekawszych zdjęć – dużo więcej, a i tak nigdy nie będę z wyboru zadowolona). Obejrzałam sobie m.in. roślinki, które hoduję w domu – w wersji makro. Ależ mikrusy te moje…

Niewielki fragment palmiarni.

Zdjęcia w całości nie bardzo da się zrobić – jest olbrzymia, poza tym dużą część budynku zasłaniają parkowe drzewa.

Nie wszystkie rośliny udało mi się zidentyfikować, ale niektóre wyglądały tak spektakularnie, że mimo wszystko zamieszczam zdjęcia. Chodzi przecież tak naprawdę o wrażenia.

Roślinność subtropikalna.

Owadożerne.

Tropiki.

Epifity – czyli rośliny, które znalazły sposób, żeby w gęstej dżungli znaleźć dojście do światła – po prostu rosną na pniach i gałęziach innych roślin:

Filodendron.

Palmiarniany zabytek, czyli ściana będąca pozostałością po budynku szklarni z 1929 r.

Skała węglanowa (marmurowa) z okolic Wojcieszowa.

Rośliny wodne.

Gościu, siądź pod mym LIŚCIEM…
Kokosy.

Łoskotnica pękająca.

Drzewo z rodziny wilczomleczowatych, kolce zawierają trujący sok, który może spowodować ślepotę. Dojrzałe owoce pękają z ŁOSKOTEM, wyrzucając nasiona na znaczne odległości.

Kariota.

Podszyt lasu tropikalnego.

Sagowiec malajski.

Nie-palma. Należy do rodziny sagowcowatych. Piękny wzór na pniu idealny na zimowy sweter.

O, a tak powinna wyglądać dracena…

Moja zdecydowanie tak nie wygląda. Muszę się nią zaopiekować.

Begonie.
Wachlarzownica.

Kserofity Starego i Nowego Świata oraz sawanna.

Palma butelkowa.
Euforbia grandialata.

Pachypodium bispinosum.

Roślina piękna inaczej :-).

Euphorbia tirucalli.

Chorisia speciosa – najbardziej kolczaste drzewo świata.

Im jest starsze, tym ma ich mniej (to jest już chyba dosyć stare).

W palmiarni dużo jest okazów roślin znanych z życia codziennego – kawy, kakao, cynamonu, pieprzu, wanilii, bawełny itd. Są one specjalnie oznaczone i opisane. Tu na dole – goździkowiec.

Dąb korkowy.

Sukulenty Ameryki.

Kolejny „piękny inaczej”.

Ależ go pokręciło…

Echinocactus grusonii.

Dicksonia antartcica – paproć drzewiasta z Australii.

Niewiele roślin kwitło.

Jeden z gatunków rodzaju aechmea, z rodziny bromeliowatych (ananasowatych).
Helikonia z rzędu imbirowców.

W palmiarni mieszkają także zwierzęta – owady, ryby, płazy, gady i ptaki.

Atta mexicana – mrówki liściaste.

Pracowicie wycinają kółka z liści i noszą je wte i wewte. Żeby się nie rozlazły po terenie, mają specjalne korytarzyki. Niestety nie udało mi się żadnej zrobić dobrego zdjęcia z bliska (za szybko się ruszały :-)).

Żaba rogata.

Ta siedziała nieruchomo.

Zupełnie nieruchome były też te piranie.

…oraz ta płaszczka.

Żółwie (m.in. mata mata) niestety się pochowały (lub zlały z otoczeniem, na zdjęciach są prawie niewidoczne).

Palmiarnia położona jest na obrzeżu Parku Wilsona, niegdyś ogrodu botanicznego, którego pozostałością jest wiele gatunków rzadkich drzew.

W parku jednak nie spędziłam dużo czasu, bo miałam w planie jeszcze Stare ZOO.

W Poznaniu są dwa ogrody zoologiczne – stare (darmowe – oprócz herpetarium) i nowe. Stare jest w pobliżu palmiarni, więc tam się udałam. Nie ma tam słoni, lwów czy żyraf, ale i tak jest co pooglądać.

Na przykład największą jaszczurkę świata, czyli warana z Komodo.

…kajmana czarnego…

…agamę błotną…

…rogowęża…

…i mnóstwo żółwi. Pogoda była piękna, więc część pasła się na zewnątrz.

Na jednym z żółwich wybiegów znajduje się oryginalny domek dla nich – w kształcie (i rozmiarach) Samotnego George’a.

A tu obrazek, który niedługo też można będzie zobaczyć głównie w ZOO…

Oprócz porzuconych żółwi, kur, które uniknęły „chowu klatkowego”, w ZOO schronienie znalazły też lisy uratowane z ferm futrzanych. Los może nie idealny, ale zawsze lepszy…

Na koniec jeszcze jedna z secesyjnych kamienic na Jeżycach (kamienica musi być :-)). Jeżyce w ogóle są bardzo ładne, ale to już temat na inną wycieczkę.

Opublikowane przez typikalme

Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

2 myśli na temat “Palmiarnia Poznańska

  1. Dzięki za wpis. W tym roku byliśmy w łódzkiej palmiarni, a kilka ładnych lat wstecz w gliwickiej, ale niedosyt na więcej pozostał. Pozdrawiamy i życzymy wiele radości z własnej plantacji 🪴

    Polubienie

  2. A dziękuję, dziękuję. Rośliny w palmiarni mnie zawstydziły swoim zadbaniem. I polecam poznańską szklarnię, nawet jeśli się widziało wiele innych, to uważam, że naprawdę warto.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz