Statystyki spacerów na Spacerniaku spadają na łeb na szyję, zatem aby je trochę poprawić udałam się dzisiaj na spacer w okolice Głównego Urzędu Statystycznego.

Budynek GUS-u położony jest w ładnej okolicy – na zdjęciu fontanna w parku Pole Mokotowskie.

Nocą prowadzi do niego podświetlony „pas startowy”.

Tutaj pomnik znacznie mniej udany – Tysiąclecia Jazdy Polskiej (najciekawiej wygląda z perspektywy spod końskich ogonów).


Raczej nie nadaje się do leniwych spacerów, gdyż jest to zarazem ścieżka rowerowa.



Stodoła ma się świetnie, pobliski klub studentów SGH – „Park”, istniejący od 40 lat, został zamknięty w 2022 r.




„Żelbetonowy orzeł trójskrzydły, z torsem skalistym, przytłaczającym i onieśmielającym”, czyli modernistyczny, wpisany do rejestru zabytków budynek GUS-u wg projektu Romualda Gutta. Rzut trójskrzydłowego obiektu jest pierwowzorem gmachu UNESCO w Paryżu [za „Atlasem Warszawy” iwaw.pl]. Po niedawnym remoncie odzyskał blask, niestety głównie na zewnątrz.


Jak podaje wspomniany portal iwaw.pl, nowoczesny jak na owe czasy gmach z ogrzewaniem sufitowym został oddany do użytku w 1951 r. („Jakie polecenie wydaje jako pierwsze Prezes GUS w przypadku pożaru? „Ratujcie sufity!” – tak mi się przypomniało ;-)).
Że statystyka to nie tylko średnie ważone geometryczne i współczynniki zmienności, ale także czysta poezja, zaświadczył mój wykładowca tego przedmiotu na studiach (też zresztą były Prezes GUS-u), który na pierwszych zajęciach przeczytał nam ten oto wiersz:
Na stu ludzi
wiedzących wszystko lepiej
– pięćdziesięciu dwóch;
niepewnych każdego kroku
– prawie cała reszta;
gotowych pomóc,
o ile nie potrwa to długo
– aż czterdziestu dziewięciu;
dobrych zawsze,
bo nie potrafią inaczej
– czterech, no może pięciu;
skłonnych do podziwu bez zawiści
– osiemnastu;
żyjących w stałej trwodze przed kimś albo czymś
– siedemdziesięciu siedmiu;
uzdolnionych do szczęścia
– dwudziestu kilku najwyżej;
niegroźnych pojedynczo, dziczejących w tłumie
– ponad połowa na pewno;
okrutnych,
kiedy zmuszą ich okoliczności
– tego lepiej nie wiedzieć
nawet w przybliżeniu;
mądrych po szkodzie
– niewielu więcej
niż mądrych przed szkodą;
niczego nie biorących z życia oprócz rzeczy
– czterdziestu,
chociaż chciałabym się mylić;
skulonych, obolałych i bez latarki w ciemności
– osiemdziesięciu trzech
prędzej czy później;
godnych współczucia
– dziewięćdziesięciu dziewięciu;
śmiertelnych
śmiertelnych
– stu na stu.
Liczba, która jak dotąd nie ulega zmianie.
[Wisława Szymborska, „Przyczynek do statystyki”].
