Coastal route

Take the coastal route to the Broch of Burraland – watch for the „wheel” of a neesik (harbour porpoise) in Mousa Sound.

Take a wader minute – step outside and hear the call of a whaap (curlew), lapwing or redshank.

Touch the sea.

Pogoda w tym tygodniu nie sprzyjała spacerom, ale dzisiaj postanowiłam wyjść trochę z domu, bo zaczęłam w nim poważnie świrować. Nie służy mi to samotne siedzenie w czterech ścianach, po prostu. Pomimo pochmurnego nieba i mżawki zrobiłam więc sobie dzisiaj „coastal route” do pobliskiego fortu i bardzo mi to pomogło. (Bardziej niż trening relaksacyjny Jacobsona). Zresztą podczas spaceru trochę się rozpogodziło.

Najbliższym i najlepiej zachowanym fortem warszawskim, do którego mogę dotrzeć via „coastal route” jest Fort Legionów w Parku Traugutta, tam zatem się udałam. Jednak Droga była ciekawsza od Celu.

Jak się okazuje, nie trzeba jechać pod Warszawę, żeby spotkać świeże ślady bobrzej roboty. Bobry urzędują w najlepsze na Żoliborzu, w okolicach ścieżki rekreacyjnej nad Wisłą, kilkadziesiąt metrów od Bulwaru Zbigniewa Religi.

Oczywiście nie mam teraz możliwości dotknięcia morza, ale myślę, że dotknięcie sporej europejskiej rzeki też się liczy.

Nie spotkałam też oczywiście morświnów ani żadnych wymienionych we wstępie ptaków (kulików, czajek i krwawodziobów), ale uważne patrzenie wynagrodziło mnie parą nurogęsi. Z początku myślałam, że to zwykłe krzyżówki (pływały dość daleko od brzegu), ale zwróciłam na nie uwagę, gdy zanurkowały. Krzyżówki nurkują płytko, wystawiając ponad wodę swój kaczy kuper, te natomiast kaczki zniknęły pod wodą całkowicie i to na dobrych kilkanaście sekund, a wypłynęły ładnych parę metrów dalej. Oho! – pomyślałam i przyszykowałam telefon. Zrobiłam fotki i w domu w necie rozpoznałam je jako nurogęsi. Dość rzadkie w tej części Polski, a nurkują nawet do czterech metrów głębokości i mogą być pod wodą około minuty. Żywią się głównie rybami, co jest dość nietypowe u kaczek, a żerują przy pomocy wzroku, co oznacza – po pierwsze, że w Wiśle warszawskiej jest dużo ryb i – po drugie – woda w rzece jest czysta. (Co zresztą wcześniej stwierdziłam sama organoleptycznie).

A najlepsze było to, że spotkałam je przy bulwarach, po których spacerowało sporo ludzi i oprócz mnie chyba nikt nie zwrócił na nie uwagi.

Po dawce przeżyć przyrodniczych dotarłam w końcu do Parku Traugutta, w którym umiejscowiony jest Fort Legionów.

Od frontu właściciele fortu zrobili parking, więc nie publikuję zdjęcia, bo można na nim podziwiać głównie dostawczaki państwa Kręglickich.

Zdrój Królewski (Zdrój Stanisława Augusta) ze studnią w Parku im. R. Traugutta.
Rzeźba „Macierzyństwo” Wacława Szymanowskiego z 1903 r.
I na koniec kwiatki pod murkiem.

Opublikowane przez typikalme

Z wykształcenia administratywistka i edytorka. Z zawodu urzędniczka. Z urodzenia warszawianka. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Lubię też chaszcze i chwasty. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

One thought on “Coastal route

Dodaj komentarz