Wspomnień czar

Ta mała dziewczynka to moja mama pod koniec wojny (albo tuż po wojnie), Pjegavi ježinac to jeżowiec ze znaczka pocztowego na pocztówce z Chorwacji od rodzinki, a wieczko z jabłkami wieńczy słoik z ubiegłorocznym musem p r a w d o p o d o b n i e jabłkowym : ). Czyli odwiedziłam dzisiaj matulę, której zebrało się na wspominki i poprosiła mnie, żebym jej zeskanowała te stare zdjęcia. Szkoda, że zwyczaj wysyłania kartonowych pocztówek już zamiera, znaczki pocztowe to było coś, co mnie zawsze najbardziej w nich interesowało, chociaż nigdy ich „na serio” nie zbierałam. Teraz trochę żałuję, bo niektóre z nich to były małe dzieła sztuki.

***

Jeszcze parę słów komentarza do tych starych zdjęć, bo myślę, że to ważne. Mama urodziła się w 1939 r., w Warszawie, tuż przed wybuchem wojny. Ma bardzo mało zdjęć z wczesnego dzieciństwa, okupacja to nie był czas na fotografowanie. Te zdjęcia są wzruszające, bo wyglądają, jakby nic się nie stało, a przecież to dziecko przeżyło koszmar, straciło w łapance ojca i cudem uniknęło śmierci. A teraz stoi uśmiechnięte z bukietem kwiatów w lesie i w zbożu. Tak powinno wyglądać dzieciństwo. Młodszy brat mamy miał mniej szczęścia, pod koniec wojny był bardzo chory, z niedożywienia, chorób i złych warunków. Babcia wywiozła go do rodziny na wieś, do Wielkopolski, żeby go tam podkurowali, na wiejskim mleczku i świeżym powietrzu. I podkurowali, wylizał się, ale trwało to parę lat. Mama spłaciła ten dług wdzięczności kilkanaście lat temu, gdy syn kuzynki zachorował na raka i musiał leczyć się w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. Przyjeżdżał ze swoją mamą na różne badania i zabiegi i całymi tygodniami nocowali wtedy u nas, na Czerniakowie. Nie do końca się wyleczył, ale żyje, ożenił się nawet. Karma wraca.

Opublikowane przez typikalme

Z wykształcenia administratywista i edytor. Z zawodu urzędnik. Z urodzenia (dość już dawnego) warszawianka. Mieszkam (aktualnie) na Żoliborzu. Wychowałam się na Czerniakowie i w Śródmieściu na Ścianie Wschodniej, urodziłam się na Szmulkach, a do liceum chodziłam w Wilanowie. Lubię szwendać się po mieście, pieszo i zbiorkomem. Z aparatem (w telefonie) w pogotowiu. Serce mam po lewej stronie. Namiętnie czytam „Przekrój”. "Typical me" pochodzi z piosenki The Smiths "I Started Something I Couldn't Finish".

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: